środa, 31 grudnia 2014

SZCZĘŚCIA! TEGO PRAWDZIWEGO


(...)Człowiek jest szczęśliwy ,gdy uzupełnione zostały wszystkie jego braki i zaspokojone wszystkie potrzeby.Dobrem najwyższym zdolnym zaspokoić wszystkie pragnienia człowieka jest sam Bóg.On jest "szczęściem"wiecznym i celem ostatecznym człowieka.Radość przebywania z Nim,udział w Jego szczęściu-to"szczęśliwość"wieczna.Wszyscy ludzie pragną być szczęśliwi,jest to główny cel ich dążeń na tej ziemi.Jednak często szukają szczęścia tam,gdzie go nie ma,gdzie znajdują tylko nędzę i poniżenie swego człowieczeństwa.Przy całym niepokoju,a niekiedy i determinacji,jaka towarzyszy ich różnorodnym poszukiwaniom,nie zawsze zdają sobie sprawę,że ostatecznie przedmiotem ich poszukiwania jest sam Bóg.Często szukając szczęścia,źle określają cel swoich pragnień i dążeń,widząc swoje szczęście nie w Bogu i zjednoczeniu z Nim na zawsze,ale tylko w dobrach nieskończenie niższych,przemijających,takich jak bogactwo,przyjemność,zaszczyty,sława,itp.Z nich czynią wartość absolutną i dążą do jej osiągnięcia za wszelką cenę,często nie licząc się z prawami innych ludzi.Wielu ludzi popełnia ten błąd.Wielu uzależnia swoje szczęście od ilości posiadanego majątku,od sławy.Bogactwo i sława to dwa wielkie bożki dzisiejszych czasów.To właśnie bogactwu składa hołd wielu ludzi.Mierzą oni [swe]szczęście według stanu posiadania,a także według stanu posiadania odmierzają szacunek.Wszystko to bierze się z przekonania,że będąc bogatym można wszystko ( KKK 1723 ),że skoro za pieniądze wszystko można kupić,to trzeba ich mieć jak najwięcej,by móc przeżywać radość wolności używania tego,czego dusza zapragnie.Świat znając ten nienasycony apetyt człowieka na posiadanie,wzmaga jego pragnienie poprzez rozbudowany mechanizm reklamy.Drugim bożyszczem naszych czasów,w którym człowiek szuka szczęścia,jest sława.Doszło do tego,że uznanie,fakt bycia znanym,czynienia wrzawy w świecie(co można by nazwać rozgłosem prasowym)uważa się za dobro samo w sobie,za najwyższe dobro,za przedmiot najwyższej czci(j.H.Newman).Prawdziwym paradoksem zapewne jest fakt,że dziś nie ceni się już ludzi świętych,ale ludzi sukcesu.Prawdziwe wartości nie są w cenie.Dziś ceniona jest siła,energia,zdobywczość,zaradność.Dziś nagradza się uznaniem to,co efektowne,głośne,sprytne,awangardowe.Wielu nie dostrzega pozorności tych ogólnie uznawanych i pożądanych"wartości".Sukces,bogactwo,władza,kariera,sława,dobrze płatna praca,eksponowane stanowisko,powodzenie erotyczne,przyjemność staje się dla wielu jedynym celem,celem życiowym przesłaniającym wszystko inne.Temu poświęcają wszystkie swe siły,są gotowi nawet duszę stracić,byle by je zyskać.Dlaczego?Bo w tym widzą swoje"szczęście",a dążenie do osiągnięcia szczęścia jest w człowieku bardzo silne.To,że pragnienie i tęsknota za szczęściem jest głęboko zakorzeniona w sercu ludzkim,jest darem Bożym.Problem tkwi nie w samym pragnieniu szczęścia,ale w niewłaściwym ustaleniu jego przedmiotu,a więc w celu,do którego człowiek dąży.Dziś często człowiek ulega podszeptom szatana,który podsuwa mu swoją propozycję"szczęścia".Wielu przyjmuje tę propozycję("antybłogosławieństwa")i czyni z niej swoistą filozofię życiową,nie będąc często świadomi,że nigdy na tej drodze szczęścia doczesnego nie znajdą,a wieczne stracą.Znamy ją z życia.Mówi ona:Szczęśliwi ci,którzy są bogaci:pieniądz na pierwszym miejscu!Szczęśliwi,którzy używają przyjemności:życie jest krótkie,musimy coś mieć z tego życia!Szczęśliwi,którzy mają władzę i znaczenie.Szczęśliwi,którzy są otaczani czcią i poważaniem.Szczęśliwy ten,kto jest realistą:nie można być obcym światu,marzyć o niebie.Szczęśliwy,kto nie kieruje się litością i miłosierdziem:biedni są w większości sami winni swej nędzy.Szczęśliwy niefrasobliwy,zaspokajający beztrosko wszystkie swe pożądania:tylko bez pruderii,w tym nie ma nic złego!Szczęśliwy,kto"stawia na swoim",kto nie ustępuje innym:kto nie walczy o swoje,będzie wykorzystany.Mam rację,dlaczego mam ustępować?.Obserwujemy jakiś przedziwny zamęt w myśleniu człowieka o jego szczęściu,o celu jego życia.Utożsamiając szczęście na ziemi z posiadaniem i używaniem w obfitości dóbr zewnętrznych: bogactw,zaszczytów,władzy,z zaspokojeniem swoich popędów,z przyjemnością wszelkiego rodzaju,w nich widząc sens życia,człowiek czyni te wartości swoim ideałem i celem życiowym. W nich-jak mówi św.Tomasz-szuka pociechy w trudach obecnego życia.Jeżeli mu braknie tego,czego pragnie i do czego dąży,często się załamuje,życie jego traci sens,gdyż uczynił z dóbr doczesnych "bożka",czasami nawet nie zdając sobie z tego sprawy.One też stanowią pewien rodzaj (często nieuświadomionej)ucieczki przed zasadniczymi pytaniami egzystencjalnymi,na które każdy prędzej czy później musi sobie odpowiedzieć,jeśli nie chce się zgubić w życiu:skąd przychodzę,dokąd zmierzam,po co żyję,jaki jest sens mego istnienia,co jest dla mnie najważniejsze,czego w życiu pragnę.(...)Żeby dojść do odkrycia,że Bóg sam jest szczęściem,człowiek musi wiele przeżyć,wiele przejść w swoim życiu,osobiście doświadczyć nietrwałości i przemijalności wszystkiego,co Bogiem nie jest.Zazwyczaj dokonuje się to przy pomocy życiowych niepowodzeń,na drodze wpadania z jednego rozczarowania w drugie(Ps 41,10;73;118,8n;146,3n).na której oczyszczają się powoli jego pragnienia i rozumienie szczęścia.Zaczyna wówczas prawdziwie ufać Bogu i dążyć(z Jego pomocą)do Niego jako celu ostatecznego i jedynego szczęścia.Powoli jego życie się porządkuje.W kazaniu na Górze Chrystus jasno wskazuje,gdzie jest cel naszego życia oraz nasze szczęście prawdziwe i trwałe.Prawdziwe szczęście jest w samym Bogu,od Niego pochodzi wszelkie dobro.On jest źródłem i podstawą ludzkiego szczęścia.Zatem istotą błogosławieństwa (szczęścia)jest osoba Chrystusa.To nie ubóstwo ,prześladowania same w sobie przynoszą szczęście,radość,pokój,ale trwanie w Chrystusie i bycie z Nim jedno(J15,1-11;17,11-13),osobowa i bliska więź miłości z Nim,a przez Niego z Ojcem w Duchu Świętym,udział w Jego życiu i dzielenie Jego losu.(...)Drogą do tak rozumianego szczęścia jest bezgraniczne zaufanie Bogu:Szczęśliwi wszyscy,którzy w Nim ufają(Iz 30,18).(...) 

Piękno i Bogactwo Miłosierdzia
Opracowanie Siostry Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia
Wydawnictwo"Misericordia"



Błogosławieni (Szczęśliwi) ubodzy w duchu,albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie,
Błogosławieni (Szczęśliwi),którzy się smucą,albowiem oni będą pocieszeni,
Błogosławieni (Szczęśliwi) cisi,albowiem oni na własność posiądą ziemię,
Błogosławieni (Szczęśliwi),którzy łakną i pragną sprawiedliwości,albowiem oni będą nasyceni,
Błogosławieni (Szczęśliwi) miłosierni,albowiem oni miłosierdzia dostąpią,
Błogosławieni (Szczęśliwi) czystego serca,albowiem oni Boga oglądać będą,
Błogosławieni (Szczęśliwi),którzy wprowadzają pokój,albowiem oni będą nazwani synami Bożymi,
Błogosławieni (Szczęśliwi)którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości,albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie,
Błogosławieni (Szczęśliwi)jesteście,gdy[ludzie]wam urągają i prześladują was,i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was.Cieszcie się i radujcie,albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.Tak bowiem prześladowali proroków,którzy byli przed wami (Mt 5,3-12).

     

sobota, 20 grudnia 2014

PODTRZYMUJĘ CIĘ MOJĄ PRAWICĄ...



Nie lękaj się,bo Ja jestem z tobą;
nie trwóż się,bom Ja twoim Bogiem.
Umacniam cię,jeszcze i wspomagam,
podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą
( Iz 41,10 )



środa, 17 grudnia 2014

"SKĄD TY JESTEŚ?"( J 19,9)


(...)Ewangelista Jan,u którego raz po raz można dosłyszeć pytanie o pochodzenie Jezusa,nie poprzedził swej Ewangelii genealogią,jednak w jej prologu dał wyraźną,wspaniałą odpowiedź na pytanie "skąd".Tę odpowiedź na pytanie o pochodzenie Jezusa podniósł jednocześnie do rangi definicji chrześcijańskiej egzystencji;opierając się na "pochodzeniu",Jezus określił tożsamość swoich."Na początku było Słowo,a Słowo było u Boga,i Bogiem było Słowo[...].A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas"( J 1,1-14)(dosłownie:i uczyniło sobie namiot wśród nas-tłum.).Człowiek Jezus jest namiotem Słowa,wiecznego Boskiego Logosu na tym świecie."Ciało"Jezusa,Jego ludzka egzystencja,jest"namiotem"Słowa:to oczywista aluzja do świętego namiotu wędrującego Izraela.Jezus jest jakby Namiotem Spotkania-jest rzeczywiście tym,czego namiot,a później Świątynia,mogły być tylko znakiem.Pochodzenie Jezusa,Jego"skąd",stanowi sam"początek"-praźródło,z którego wszystko pochodzi,i "światło",które świat czyni kosmosem.On pochodzi od Boga.On jest Bogiem.Ten przybyły do nas Początek inauguruje-jako Początek-nowy sposób bycia istotą ludzką."Wszystkim tym jednak,którzy Je przyjęli,dało moc,aby się stali dziećmi Bożymi,tym,którzy wierzą w imię Jego-którzy ani z krwi,ani z żądzy ciała,ani z woli męża,ale z Boga się narodzili"( J 1,12).Pewna część zawartej w rękopisach tradycji odczytuje to zdanie nie w liczbie mnogiej,lecz w pojedynczej:"który nie z krwi[...]się narodził".Zdanie to wskazywałoby wtedy wyraźnie na dziewicze poczęcie i narodzenie Jezusa.Raz jeszcze zostałoby w sposób konkretny podkreślone pochodzenie Jezusa w znaczeniu tradycji udokumentowanej przez Mateusza i Łukasza.Jest to jednak tylko drugorzędna interpretacja;autentyczny tekst Ewangelii mówi tu bardzo jasno o tych,którzy wierzą w imię Chrystusa i dlatego otrzymują nowe pochodzenie.Powiązanie z wyznaniem wiary w narodzenie Jezusa z Dziewicy Maryi jest jednak niezaprzeczalne:kto wierzy w Jezusa,ten przez wiarę wchodzi w osobiste i nowe pochodzenie Jezusa,otrzymuje to pochodzenie jako swoje własne.Sami z siebie wszyscy ci wierzący są najpierw"zrodzeni z krwi i z woli męża".Wiara daje im jednak nowe narodzenie:zostają włączeni w pochodzenie Jezusa,które staje się teraz ich własnym pochodzeniem.Za sprawą Chrystusa,przez wiarę w Niego,są teraz zrodzonymi z Boga.W ten sposób Jan ponownie zreasumował najgłębsze znaczenie obydwu genealogii i jednocześnie nauczył nas rozumienia ich także jako wyjaśnienie naszego własnego początku,naszego rzeczywistego rodowodu.Podobnie jak genealogie na końcu urywają się,ponieważ Jezus nie narodził się z Józefa,tak też jest w naszym przypadku.Nasz rzeczywisty rodowód stanowi wiara w Jezusa,który daje nam nowe pochodzenie,rodzi nas"z Boga".

Joseph Ratzinger BENEDYKT XVI
"Jezus z Nazaretu Dzieciństwo" 

środa, 3 grudnia 2014

KOŚCIÓŁ MĘCZENNIKÓW


Aby znaleźć męczenników,nie trzeba udawać się do katakumb czy do Koloseum.Męczennicy żyją teraz,w tak wielu krajach.Chrześcijanie są prześladowani z powodu wiary.W niektórych krajach nie mogą nosić krzyża-są za to karani.Dziś,w XXI wieku,nasz Kościół jest Kościołem męczenników.
Perełki z Domu św.Marty
Papież Franciszek


poniedziałek, 1 grudnia 2014

ADWENT !


Czas oczekiwania na Jezusa
Czas oczekiwania na miłość
w tajemnicy Bożego Narodzenia.

A Ty na co czekasz ?
Czekaj na kogoś,bo to wszystko zmienia.
Otwórzcie drzwi Chrystusowi.