środa, 30 września 2015

SZKOŁA PROROKÓW


SPOTKANIA DLA KAPŁANÓW DIECEZJALNYCH I ZAKONNYCH
05.PAŹDZIERNIK 2015

W KAŻDY PIERWSZY PONIEDZIAŁEK MIESIĄCA OD PAŹDZIERNIKA DO CZERWCA


ZDROWA POBOŻNOŚĆ


Antidotum na fałszywą pobożność jest wysiłek podjęty w celu praktykowania cnót.O prawdziwej pobożności pisał św.Franciszek Salezy:
Inaczej rozwijać ma pobożność człowiek wyżej postawiony,inaczej rzemieślnik lub sługa,inaczej książę,inaczej wdowa,inaczej dziewica lub małżonka.Nawet i to nie wszystko.Trzeba jeszcze,aby każdy rozwijał pobożność odpowiednio do swoich sił,zajęć i obowiązków.Powiedz mi,proszę,Filoteo,czy byłoby rzeczą właściwą,gdyby biskupi zapragnęli żyć w samotności jak kartuzi,gdyby ludzie żonaci nie więcej starali się o powiększenie dóbr materialnych niż kapucyni,gdyby rzemieślnik cały dzień spędzał w kościele jak zakonnik,a znowu zakonnik był wystawiony na wszelkiego rodzaju spotkania i sprawy,jak ci,którzy zobowiązani są śpieszyć bliźnim z pomocą,na przykład biskup?Czyż taka pobożność nie byłaby śmieszna,nieuporządkowana i nieznośna?A tymczasem tego rodzaju pomyłki i nieporozumienia zdarzają się często.Otóż nie,moja Filoteo: pobożność,jeżeli jest prawdziwa i szczera,niczego nie rujnuje,ale wszystko udoskonala i dopełnia.Kiedy zaś przeszkadza i sprzeciwia się prawowitemu powołaniu lub stanowi,z pewnością jest fałszywa.Pszczoła tak zbiera miód z kwiatów,iż nie doznają one żadnej szkody.Pozostawia je nienaruszone i świeże,tak jak je zastała.Otóż prawdziwa pobożność czyni więcej: nie tylko nie przeszkadza żadnemu powołaniu,żadnemu zajęciu,ale przeciwnie,wszystko doskonali i ozdabia.Podobnie jak szlachetne kamienie wrzucone do miodu nabierają większego blasku,jaśniejąc zgodnie ze swą barwą,tak też powołanie każdego człowieka doskonali się i staje się pożyteczniejsze,gdy łączy się z nim pobożność.Pobożność sprawia,iż kierowanie rodziną staje się pełne pokoju,że bardziej szczera staje się miłość małżonków,a posłuszeństwo należne władzy pełniejsze,że wszelkie inne zajęcia stają się przyjemniejsze i bardziej powabne.Błędem jest zatem,nieomal herezją,usuwanie pobożności z wojskowych koszar,z rzemieślniczych warsztatów,z dworu książąt,z mieszkań małżonków.To prawda,droga Filoteo,że powołanie czysto kontemplacyjne,monastyczne i klasztorne nie może być urzeczywistniane przy tego rodzaju obowiązkach i zajęciach.Jednakże oprócz tych trzech rodzajów pobożności istnieje wiele innych,które zdolne są udoskonalić ludzi żyjących w stanie świeckim.Gdziekolwiek zatem jesteśmy,możemy i powinniśmy dążyć do doskonałości ( Wprowadzenie do życia pobożnego,część 1,rozdz.3).

Fragment książki "Przyjmijcie Ducha Świętego"Jak wejść na drogę wewnętrznego uzdrowienia O.Pacyfik Iwaszko
 

poniedziałek, 21 września 2015

DAR WSPÓLNOTY


Miłość to coś,co przede wszystkim okazujesz,a nie odczuwasz.Krąg łączności charakteryzuje się wzajemnym usługiwaniem."Wy zatem,bracia - mówi święty Paweł - powołani zostaliście do wolności.Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału,wręcz przeciwnie,miłością ożywieni,służcie sobie wzajemnie"(Ga 5,13),ponieważ oznaką panowania królestwa Bożego jest to,że ludzie wzajemnie sobie służą.(...)
Miłość rośnie,gdy ludzie wzajemnie sobie służą.

John Ortberg"Ja którym chcę być w poszukiwaniu Bożej wersji siebie"






środa, 16 września 2015

czwartek, 10 września 2015

KONTEMPLACJA - MOJA BAJKA


Kontemplacja jest bardzo pożyteczna i pomaga nam znosić wady bliźniego.Jest to stan duszy,która bardzo często i z wielką miłością myśli o Bogu.To oczywiste,że kontemplacja stanowi najlepsze i najgłębsze lekarstwo na pokusy niecierpliwości,zazdrości,urazy.U takich zanurzonych w Bogu dusz nie tylko grzech jest bardzo rzadki,ale nawet pokusy są słabsze(odczuwa je jednak każda dusza).Życie zakorzenione w Bogu,zatracenie się w Jego miłości tak całkowite,że zapomina się o bliźnim,i o sobie,jest ideałem w kartuzji.Kiedy staniemy się prawdziwie miłosierni-tak jak kartuzi powinni być-wówczas będziemy kochać się naprawdę,czyli naprawdę pokochamy Boga.I osiągniemy pewność,że żyjąc w zjednoczeniu z Bogiem najlepiej jak umiemy,będziemy niewidzialnie promieniować na naszych bliźnich,dawać im coś ze skarbu,którym się cieszymy.To niewidzialne działanie jest nieskończone,podczas gdy działanie widzialne zawsze jest w jakiś sposób splamione próżnością i miłością własną,a jego nadnaturalna skuteczność jest często o wiele mniejsza niż to sobie wyobrażamy.Może się ono wyrażać właściwie tylko słowami,pismem itp.i ma bardzo ograniczone możliwości.Bez wątpienia powiecie mi:od dawna znamy te rady.Jednak kiedy współbrat lub przełożony nas zrani,jest dla nas niesprawiedliwy lub obłudny,krew w nas wrze i przez dwa dni nie możemy myśleć o niczym innym.Zastanawiamy się nad jego wadami i ostatecznie okazujemy mu,że coś nam się nie podoba.No dobrze!Ale o czym to świadczy?Po prostu o tym,że jesteście nadwrażliwi i nadal egoistyczni.Jeśli jednak zamiast współbrata oskarżacie waszą uczuciowość i nadwrażliwą naturę,to znaczy,że już coś,a nawet dużo,zyskaliście.Straszni są ci,którzy nie potrafią zrozumieć bliźniego i z uporem go oskarżają.Przede wszystkim trzeba więc zrozumieć,że jesteśmy bardzo wrażliwi i zawsze będziemy musieli trochę cierpieć oraz że jest w nas miłość własna,której być nie powinno.Poza tym trzeba raczej zgodzić się-z miłości do Jezusa i aby spodobać się Bogu-by raczej trochę cierpieć niż sprawiać cierpienie bliźniemu.

Mnich Zakonu Kartuzów Szkoła Ciszy


wtorek, 8 września 2015

CIERPIENIE ŻYCIA NIEZGODNEGO Z POWOŁANIEM


(...)"Zresztą,czy jest cokolwiek na świecie,co by nie ciągnęło za sobą rozczarowania ?"
Niejednokrotnie obiecywał sobie szczęście po osiągnięciu zamierzonego celu,szybko jednak przekonywał się,że ,,...zawsze pozostawała jakaś próżnia,której niczym nie udało się zapełnić"."Bo,co do mnie - pisał w tym samym liście do brata - to czuję,że nigdy siebie nie zaspokoję,zawsze mi będzie czegoś brakować".Słowa te pochodzą z 1856 r. Jeszcze wówczas  nie umiał zaspokoić swego wewnętrznego nienasycenia.Najpierw szukał lekarstwa w namiętnej lekturze,potem w rozrywce - na nic się to jednak zdało. Jedynym owocem rozrywki było zmęczenie,dzięki któremu mógł smacznie i spokojnie zasnąć.Kalinowski bardzo krytycznie oceniał samego siebie.Zdawał sobie sprawę,jak bardzo jest niestały w swoich pragnieniach.Rozrywki męczyły go - nie mógł jednak obejść się bez nich. Męczyło go także towarzystwo kolegów,rzucił więc je, zamieszkał samotnie, aby z kolei cierpieć z powodu samotności. To uczucie samotności, nie tyle może fizycznej ile duchowej,najbardziej mu dokuczało." Moje nieszczęście polega na tym - wyznał w liście do bratowej - że szukam ducha, a znajduję materię". Problematyka religijna wyraźnie go intrygowała.

Fragment książki "Ojciec Rafał Kalinowski" o.Czesław Gil OCD

ŚWIĘCI KARMELU - UWIELBIAM! ;)


 

czwartek, 3 września 2015

NIEWOLA CIAŁA


List do Rzymian 6,16"Czyż nie wiecie,że jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo,jesteście niewolnikami tego,komu dajecie posłuch...".Popatrzmy,w jakiej jesteśmy sytuacji!

W naszym konsumpcyjnym społeczeństwie jesteśmy codziennie poddawani praniu mózgu,którego celem jest to,by za wszelką cenę poddać nas w niewolę naszego ciała.

Wyobraź sobie wielki spisek,perwersyjnie zaplanowany tak,aby zatruć twój umysł pragnieniami i potrzebami.Witaj w Ameryce,kraju ludzi "wolnych" oraz kolebce najbardziej komercyjnego społeczeństwa,jakie istniało w całej historii ludzkości.Strategia marketingowa obliczona jest na wywołanie pragnienia w umysłach potencjalnych konsumentów.Madison Avenue [ulica Nowego Jorku,symbol przemysłu reklamowego]wydaje miliardy,by przekonać cię,że twoje ciało potrzebuje stałej i natychmiastowej gratyfikacji.

Pomyśl tylko,ile razy dziennie wmawia ci się,że życie płynie lepiej z Coca Colą,że należy ci się dzisiaj wolne,a twoje weekendy są o wiele lepsze,jeśli się zamroczysz piwem marki Michelob. Producenci Spritea wydają obecnie dziesiątki milionów dolarów,aby regularnie wysyłać nam przesłanie:"Bądź posłuszny pragnieniu".

Całkiem dobrze idzie im przekonywanie nas,że powinniśmy być posłuszni naszemu ciału.KAŻDEGO DNIA do większości z nas dociera ponad tysiąc przekazów reklamowych.Reklama może dosłownie cię obudzić,jeśli nastawisz radio-budzik.Znajdziesz ją w porannej gazecie,a nawet na opakowaniu płatków.jeśli,ubierając się,włączysz telewizję,żeby usłyszeć poranne wiadomości,dowiesz się,jakie ubrania są obecnie w modzie.Jedziesz do pracy samochodem,na który cię tak naprawdę nie stać,a po drodze mijasz niezliczone billboardy,informujące cię o tym,czego powinieneś pożądać.

Zaczynasz rozumieć.Miliard razy dziennie mówi ci się,że jeśli coś jest przyjemne,należy to zrobić.Bądź posłuszny ciału!

Jesteśmy bombardowani jednostronnym przesłaniem.Na przykład,kiedy ostatnio włączyłeś telewizję lub otworzyłeś gazetę i dowiedziałeś się,że modlitwa i post mogą być lepszymi drogami do szczęścia niż Pepsi czy chalupa[ potrawa hiszpańska]?

Ale Bóg szepcze nam w Liście do Rzymian..."jesteście niewolnikami tego,komu dajecie posłuch".

Musimy sobie zdawać sprawę z tego,w jakiej jesteśmy sytuacji.Konieczne jest,by wiedzieć,co czyni nas niewolnikami.Co ten pan każe nam robić?Przez większość czasu nie mamy bladego pojęcia,kogo tak ślepo słuchamy,podobnie jak wielu zahipnotyzowanych zombie,wierzących w przesłanie,jakie nam daje dzisiejsze społeczeństwo.

Komu dajemy posłuch?Jedzeniu,alkoholowi,narkotykom,lękowi,depresji,niepokojowi,przyjaciołom,kochankom,małżeństwu,nieprzebaczeniu,i tak w nieskończoność?Musimy naprawdę otworzyć swój umysł,serce oraz duszę i rzeczywiście zastanowić się,jakim panom służymy.Komu albo czemu oddaliśmy się w niewolę?Musimy poprosić Boga,aby waśnie to odkrył przed nami w trakcie czytania tego rozdziału.

Nasza kultura wmawia nam,że natychmiast należy spełnić każdy kaprys ciała.Ostatnio oglądałam magazyn telewizyjny.Dotyczył on osób,które postanowiły"narodzić się na nowo w dziewictwie".Było całkowicie oczywiste,że reporterzy z Hollywood uważają,że każdy,kto decyduje się na abstynencję seksualną,jest szalony.Mówili:"Nie rozumiem,dlaczego wyrzekasz się seksu.Jak możesz z tego rezygnować"?

Bóg pragnie dla nas życia w obfitości.Czy ktoś,kto czyta tę książkę,naprawdę wierzy w swoim sercu,że kluczem do życia w obfitości jest swoboda seksualna?Prawda jest taka,że Bóg odradza nam nawiązywanie takich relacji.Musimy zachować czystość.Nikt oglądający ogólnokrajową telewizję nie domyśliłby się,że w rzeczywistości przygodny seks rani nasze poczucie własnej godności i niszczy nasze serce.Prawda jest taka,że poczucie własnej godności nie jest czymś,co można kupić,albo osiągnąć,śpiąc z kimś.Życie w radości i w obfitości nie jest czymś,co można zdobyć albo nabyć.Rodzi się ono jedynie jako produkt uboczny życia w zgodzie z sumieniem,podejmowania właściwych decyzji.

Ale świat jest tak wypatrzony,że nie potrafi zrozumieć,dlaczego ktoś miałby wybrać celibat.Jedz,pij i ciesz się,bo rachunek z karty kredytowej przyjdzie dopiero jutro.W systemie pojęć Madison Avenue po prostu nie mieści się taka wartość,jak BRAK posłuchu wobec ciała.No cóż,może jeszcze samo pojęcie byłoby zrozumiałe,ale ten biznes zarabia ogromne pieniądze na wywoływaniu w ludziach drogich pragnień,którym nie są się w stanie oprzeć.(...)

Nie jesteśmy przyzwyczajeni do czekania.Jesteśmy niewolnikami natychmiastowej gratyfikacji.Jeśli boli nas głowa,od razu sięgamy po tabletkę.Jeśli nie możemy spać,bierzemy kapsułkę.Mamy pigułki od wszystkiego.Obecnie istnieje nawet pigułka o nazwie"ćwiczenia w butelce"!Nie wiem,czy ją widzieliście.Robią z nas idiotów,a my to kupujemy.Udało im się nauczyć nas sięgać po natychmiastowe rozwiązanie.Nie jesteśmy w stanie znieść dyskomfortu ciała ani przez sekundę.

Nasze ciała stały się bogiem,nauczyliśmy się ślepo słuchać każdej ich zachcianki i potrzeby.Jesteśmy tak pojętnymi uczniami,że nawet nie przyjdzie nam do głowy,żeby chwilę poczekać.Nasze uwielbienie dla bożka ciała i zaspokajanie jego potrzeb jest natychmiastowe.

Ciało mówi:"Nakarm mnie,pospiesz się".
My odpowiadamy:"Tak,panie".

Nie musimy być wielkimi myślicielami,żeby wiedzieć już,że rzeczy powierzchowne nie przynoszą nam szczęścia.Nasze ciało nalega:"Nakarm mnie.Dostarcz mi przyjemności.Spraw,bym czuło się doskonale".

Czy kiedykolwiek spotkałeś osobę,albo czytałeś o takiej,która osiągnęła radość i pokój,sprawiając przyjemność swojemu ciału?Jak to możliwe,że tak wiele gwiazd rock and rolla popełnia samobójstwo?Jak to możliwe,że poziom rozwodów wśród zwycięzców loterii gwałtownie wzrasta?Dlaczego było oczywiste,że Matka Teresa posiada duchową obfitość,mimo iż złożyła śluby ubóstwa i czystości?

Nieważne,ile reklam o treści:"lepsze życie dzięki chemii"usłyszymy,wiemy już,że narkotyki nie przyniosą nam życia w obfitości,nawet jeśli będą opakowane w ręcznie malowane,stylizowane na stare butelki.Wiemy też,że fenomenalne życie seksualne gwiazd filmu czy sportu jest puste i bezcelowe.(...)

W 6 rozdziale Ewangelii św.Jana czytamy:"Duch daje życie;ciało na nic się nie przyda".

Za każdym razem,kiedy zwracamy się ku naszemu ciału w niezdrowy sposób,odrobina nas umiera.Nie jest to umieranie dla siebie.Za każdym razem,kiedy postępujemy zgodnie z kłamstwem,trochę bardziej poddajemy się nieprawdzie.Musimy się więc nauczyć,jak opierać się obżarstwu,pożądliwości,uzależnieniom oraz bardziej subtelnym zniewoleniom ciała.

Wiemy,że Bóg pragnie,abyśmy byli wolni.On chce,żebyśmy przeżywali to życie w wolności.Dał nam klucz do tego,byśmy mogli zerwać wszelkie kajdany.Mamy narzędzia potrzebne do zburzenia przeszkód,które postawiliśmy łasce.Zbawienie jest nasze,ale tak wielu z nas nadal żyje w niewoli.Tak wielu z nas stało się niewolnikami ciała,najwyraźniej wierząc przekazowi Madison Avenue,że seks i nieposkromiona konsumpcja prowadzą do szczęścia.(...)

Musimy więc zobaczyć:"Kto jest naszym panem"?

Fragment książki 'Filtr przeciwsłoneczny,jak chrześcijanie nieświadomie zamykają się na łaskę"
dr.Carol Razza i Denis Eirikis