poniedziałek, 12 stycznia 2015

ŻYCIE WEWNĘTRZNE


"Zaprawdę ,zaprawdę,powiadam wam:Kto we Mnie wierzy,ma Życie wieczne."                                                                                                  ( J 6,47 )

Życie wewnętrzne jest dla każdego z nas jedyną rzeczą absolutnie konieczną.Powinno też ono ciągle rozwijać się w duszy,i to jeszcze silniej niż to,co określamy jako życie umysłowe,życie naukowe,artystyczne lub literackie.Jest ono głębokim życiem duszy,życiem całego człowieka,nie zaś jedynie takich czy innych jego władz.Samo życie umysłowe wiele by zyskało,gdyby,zamiast chcieć zastąpić sobą życie duchowe,zechciało uznać jego potrzebę,jego wielkość i potrafiło poddać się jego oddziaływaniu,czyli działaniu cnót teologicznych oraz darów Ducha Świętego.Obydwa te określenia-życie umysłowe i życie duchowe-dotyczą spraw bardzo poważnych i głębokich.Jasną też jest rzeczą,że tam,gdzie nie ma życia prawdziwie wewnętrznego,tam też nie może być mowy o głębokim i trwałym wpływie człowieka na życie społeczne.

Konieczność życia wewnętrznego                                                                                                                                                                                                                                                                               
Konieczność poważnego zastanowienia się nad tym,co dla człowieka jest absolutnie konieczne,daje się szczególniej odczuć w obecnych czasach ogólnego nieładu,w których tylu ludzi i tyle narodów traci z oczu swój prawdziwy i ostateczny cel,upatrując go jedynie w dobrach doczesnych,a zapominając o tym,jak bardzo różnią się one od dóbr duchowych i wiecznych.A przecież jasne jest,jak powiedział św.Augustyn,że wszystkie dobra materialne,w odróżnieniu od dóbr duchowych,nie mogą jednocześnie w całości należeć do większej liczby jednostek.Ten sam dom,ta sama ziemia nie może należeć w całości jednocześnie do kilku ludzi,ani też ten sam obszar ziemi do kilku narodów.Stąd ten zatrważający konflikt interesów,gdyż ludzie w tego rodzaju niższych dobrach pokładają swój cel ostateczny.Przeciwnie jest z dobrami duchowymi,jak usilnie podkreśla św.Augustyn.Mogą one jednocześnie i w sposób integralny należeć do wszystkich ludzi i zarazem do każdego z osobna,a jednak nie grozi to zamąceniem niczyjego spokoju.Co więcej,dobra te posiadamy tym pełniej,im więcej nas wspólnie się nimi cieszy.Tak więc wszyscy,nie wchodząc sobie w drogę,możemy posiadać jednocześnie tę samą prawdę,tę samą cnotę,tego samego Boga.Owe dobra duchowe są na tyle bogate i powszechne,że mogą jednocześnie należeć do wszystkich,każdego z nas obsypując łaskami.Co więcej,wtedy dopiero w pełni posiadamy prawdę,kiedy jej udzielamy innym,kiedy dajemy im udział w naszej kontemplacji.Wtedy dopiero szczerze kochamy Boga,gdy drugich pragniemy tą miłością przepoić.Wydając pieniądze tracimy je,lecz dając innym Boga,nie tylko Go nie tracimy,lecz tym bardziej Go wtedy posiadamy.Przeciwnie-utracilibyśmy Go,gdybyśmy przez zawiść choćby jednej duszy Go odebrali,gdybyśmy chcieli choć jedną duszę wykluczyć z naszej miłości,choćby to była dusza człowieka,który nas prześladuje lub oczernia.W poniższym stwierdzeniu,tak drogim św.Augustynowi,tak prostym,a jednocześnie tak głębokim,zawiera się wiele światła:jeżeli dobra materialne tym bardziej ludzi dzielą,im bardziej oni sami dla nich samych za nimi gonią,to dobra duchowe tym bardziej ludzi jednoczą,im goręcej je oni umiłują.Ta wielka prawda jest jedną z tych,które najlepiej pozwalają odczuć potrzebę życia wewnętrznego.Wirtualnie zawiera też ona rozwiązanie kwestii społecznej oraz światowego kryzysu ekonomicznego,owej klęski doby obecnej.Ewangelia ujmuje ją w takich słowach:"Starajcie się naprzód o królestwo/Boga/i o Jego Sprawiedliwość,a to wszystko będzie wam dodane."(Mt 6,33;Łk 12,31).Świat dzisiejszy umiera,ponieważ zapomniał o tej prawdzie zasadniczej,tak podstawowej dla każdego chrześcijanina.(...)
(...)W chwili obecnej Bóg ukazuje ludziom,jak dalece się mylą,chcąc się obejść bez Niego,upatrując cel życia jedynie w doczesnym używaniu,zmieniając hierarchię wartości,czyli,jak mówiono dawniej,ustopniowanie celów.Ludzie pragną produkować jak najwięcej przedmiotów przeznaczonych do użytku czysto materialnego i zmysłowego.Sądzą,że ilością dóbr doczesnych zdołają zastąpić swoje wewnętrzne ubóstwo;budują coraz doskonalsze maszyny dla coraz większej i coraz lepszej wydajności,dla coraz większego zysku-oto jedyny ich cel.Cóż stąd wynika?Ta nadprodukcja nie może znaleźć zbytu,staje się bezużyteczna i zabija nas,przynosząc bezrobocie.Wielka liczba ludzi pozbawionych pracy cierpi nędzę,podczas gdy inni dławią się swoim bogactwem.Jest to jak się twierdzi kryzys.To już stan powszechny,w którym wiele moglibyśmy dostrzec,gdybyśmy mieli oczy do patrzenia,jak mówi Ewangelia.Okazuje się,że ostateczny cel ludzkiej działalności jest błędnie umiejscowiony,nie w Bogu,lecz w życiu i używaniu doczesnym.Pragniemy obfitości dóbr materialnych,chcemy szczęścia,którego one dać nie mogą.Nie tylko nie jednoczą one ludzi,ale wprost przeciwnie-poróżniają ich i prowadzą do konfliktów,i to tym bardziej,im bardziej i z im większą chciwością pragnie się ich jako takich.Podział czy socjalizacja dóbr materialnych nie jest wcale lekarstwem i nie da szczęścia,dopóki z jednej strony nie uwzględnimy i nie zaakceptujemy prawdziwej natury tych dóbr,a z drugiej nie uznamy prawdziwej natury ludzkiej duszy,która je przewyższa.Dlatego też dla każdego sprawą konieczną jest zwrócenie myśli ku temu,co jedynie człowiekowi potrzebne i błaganie Boga o świętych ludzi,którzy żyliby tylko tą myślą i stali się płonącymi świecami,których tak bardzo światu potrzeba.(...)


Fragment książki "Trzy nawrócenia-Przełamać duchowy kryzys"o.Reginald Garrigou-Lagrange OP